W dniu 28 stycznia poprowadziłam ostatnie zajęcia w klubie Gym For You w Katowicach. Zamknęłam tym samym jeden z najpiękniejszych rozdziałów swojego życia. Ciężko znaleźć słowa by opisać wszystkie emocje, które towarzyszyły mi przez ten czas. Poznałam wielu wartościowych ludzi, nawiązałam znajomości na całe życie. Wspólnie z klubowiczami, moimi podopiecznymi czy współpracownikami przeżyliśmy  wiele wzlotów, upadków, uśmiechów, łez, chorób czy powrotów do zdrowia. Był to czas, który ukształtował mnie jako trenera i człowieka.

W ten ostatni dzień, moja stała grupa z zajęć  Kamagon Ball, zaskoczyła mnie najpiękniejszym pożegnaniem. Przygotowali oni dla mnie niespodzianki, na które nigdy nie mogłabym liczyć, o których nie mogłabym marzyć. W takich chwilach wiem, że to co robię ma sens. Czuję, że moja pasja do tego zawodu daje radość innym ludziom. Czuję się spełniona, zarówno jako trener jak i człowiek.

Najpierw zostałam obdarowana przepięknymi kwiatami, co już było czymś, na co nigdy nie liczyłam prowadząc zajęcia. Niewielu z nas może rzeczywiście poczuć, że praca, którą wykonujemy zmienia czyjeś życie, ma wpływ na zdrowie, dodaje uśmiechu i jest dla kogoś czymś wartościowym.

Po ciężkim treningu grupa rozłożyła czerwony dywan ( a dokładniej czerwony ręcznik), na którym miałam stanąć. Z podziałem na role zaczęli czytać nominacje do Oscara. Zostałam nominowana w wielu prze śmiesznych i najpiękniejszych kategoriach jakie można sobie wyobrazić. Zostałam laureatką i otrzymałam statuetkę z napisem : ,, Marta The Best Coach Ever’’. Było też konfetti i szampan ( bez alkoholu ). Dostałam również kartkę z podziękowaniami oraz osobistym prezentem.

Który z prezentów był dla mnie najważniejszy? Kilkadziesiąt uścisków i słów wzruszeń. Nigdy nie sądziłam, że moja osoba, może wnosić tyle dobrego do czyjegoś życia- a już na pewno nie na płaszczyźnie ,, zawodowej’’.

 

Oddaje swojej pracy całe serce, zawsze tak było i jestem pewna, że dzięki takiemu pożegnaniu, nadal tak będzie. Kocham to co robię, uwielbiam zarażać ludzi swoją energią, wylewać z nich siódme poty, śmiać się i pokonywać kolejne bariery. Moja ,,praca’’ nigdy nie sprowadza się do aktywności fizycznej. Za sprawą takiego właśnie pożegnania, wiem, że dla wielu ludzi moje serce i pasja były widoczne i zostały docenione.

 

Dziękuję Wam wszystkim, którzy pojawili się w tym rozdziale życia. Dzięki Wam jestem tym kim jestem i czuję się szczęśliwa.